Botox u dentysty
Nic dziwnego, że Botox przestał być zarezerwowany wyłącznie dla osób z pierwszych stron gazet. Dzisiaj coraz śmielej mówi się o ,,Botox party”, a zabieg wygładzający zmarszczki mimiczne można wykonać nawet u dentysty. O to, jak mieć pewność, że oddajemy się w dobre ręce - zapytaliśmy dermatologa.
Botox w liczbach
Mimo że epoka Botoxu zaczęła się we wczesnych latach 90. XX wieku, nic nie zapowiada jej rychłego końca. To jeden z trzech najpopularniejszych zabiegów medycyny estetycznej. Szacuje się, że obecnie na świecie wykonuje się rocznie 10 milionów wstrzyknięć toksyny botulinowej. Jak podaje American Society of Plastic Surgeons, w 2009 roku w Stanach Zjednoczonych na taki zabieg zdecydowało się 2,5 miliona osób. W Wielkiej Brytanii ta liczba sięga 100 tysięcy. W Polsce podobnych badań się nie prowadzi, ale nie wydaje się, żebyśmy zbytnio odstawali od europejskiej średniej.
Botox po Polsku
Stosunek Polek i Polaków do Botoxu wydaje się liberalizować. Wszak, nie od dziś wiadomo, że popyt napędza podaż. Coraz łatwiej więc znaleźć gabinety dentystyczne czy internistyczne, które oferują klientom zabiegi podania toksyny botulinowej. - Zabieg podania Botoxu wydaje się prosty. Tymczasem, trzeba doskonale znać specyfikę pracy mięśni twarzy, wiedzieć, który z nich należy zrelaksować, gdzie i na jaką głębokość podać preparat. W przypadku lekarzy medycyny estetycznej ta wiedza medyczna idzie w parze z doświadczeniem i - często - wieloletnia praktyką - mówi dr Agnieszka Bliżanowska z Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm. W świetle przepisów, każdy lekarz, nawet po jednodniowym kursie z zakresu stosowania toksyny botulinowej, może takie zabiegi praktykować we własnym gabinecie. - Do lekarza powinniśmy mieć bezgraniczne zaufanie, powierzamy mu przecież nie tylko swój wygląd, ale i zdrowie - dodaje dr Bliżanowska.
Nie inaczej wygląda sytuacja w przypadku tzw. ,,Botox party", czyli spotkań towarzyskich, podczas których, gdzieś pomiędzy dyskusją o najnowszej diecie proteinowej Angeliny Jolie a nowym kremem powiększającym biust, ,,zaufana osoba" wstrzykuje uczestnikom Botox. Tu nie ma miejsca na indywidualne podejście do pacjenta, czy zdiagnozowanie stanu zdrowia i to nie tylko jego skóry. Warunki, w których wykonuje się iniekcję, nie mają nic wspólnego ze sterylnymi wnętrzami gabinetów medycznych. Co najgorsze - uczestnicy tego typu imprez nie mają możliwości zweryfikowania kompetencji i doświadczenia takiego ,,lekarza". - Po takich spotkaniach często okazuje się, że toksyna nie działa lub co gorsza - działa nie tak, jak powinna. To może oznaczać, że coś, co podano nam jako Botox, wcale nim nie było - kwituje dr Agnieszka Bliżanowska. W takich przypadkach trzeba liczyć się z tym, że Botox zastosowany w niewłaściwym miejscu i to przez niedoświadczoną osobę, zamiast upiększyć, może po prostu oszpecić nam twarz.
Lekarz nie od parady
Każdy zabieg, nie tylko podania toksyny botulinowej, poprzedza wywiad z pacjentem na temat stanu zdrowia, przyjmowanych leków, chorób przewlekłych. Lekarz ma obowiązek poinformować pacjenta o tym, jak przebiega terapia, jakie mogą być ewentualne powikłania i jak dbać o siebie po jej zakończonej.
Jak poznać dobrego lekarza?
- Sprawdź specjalizację lekarza.
- Poproś o dokumenty poświadczające o ukończeniu kursu, szkolenia.
- Zapytaj, ile zabiegów danego rodzaju wykonał.
- Unikaj lekarzy, którzy nie badają przed zabiegiem i są skłonni wykonać go ,,z marszu".
- Kieruj się rekomendacją (znajomi, fora internetowe).
Nadesłał:
Profitcomms
|