Kibicujmy naszym! Przysmaki, których nie doceniamy


2018-09-26
Wielu z nas pamięta czasy, gdy to, co egzotyczne wydawało się lepsze. Produkty lokalne, regionalne czy wiejskie jeszcze niedawno traktowane były jak ubogi krewny, o znajomość z którym niekoniecznie warto zabiegać.

Choć dziś mamy do czynienia z tendencją odwrotną, wciąż lubimy gonić za modą i sięgać po nowinki spożywcze o obco brzmiących nazwach. Pomijamy przy tym całe mnóstwo wartościowego „superjedzenia” pochodzącego z naszej szerokości geograficznej.

Przeczytaj również:

 

Modne nie zawsze znaczy najlepsze

To przekonanie, któremu hołduje Katarzyna Bosacka, znana dziennikarka zajmująca się zawodowo tematyką żywieniową. Jej zdaniem Polacy niepotrzebnie wydają spore pieniądze na jedzenie, o którym przeczytali na modnych blogach, podczas gdy w najbliższym warzywniaku czy dyskoncie czekają na nich równie wartościowe produkty. Jak sama mówi: Zachwycamy się olejem kokosowym, kupujemy drogie desery z nasionami chia, kawę bielimy mlekiem sojowym. Bez sensu. Bo superjedzenie znajdziemy w każdym warzywniaku i dyskoncie. Nie trzeba jechać po nie przez pół wielkiego miasta, szukać po sklepach specjalistycznych, wydawać na ich zakup połowy pensji. Ba – wręcz przeciwnie – superniemodne, supertanie, super-nie-na-topie, sezonowe superjedzenie nie ma się czego wstydzić w porównaniu do celebrytów kulinarnych.

 

Witaminy z warzywniaka

Majowa sałata, czerwcowy bób, późnoletnie pomidory czy jesienna dynia: warzywa najlepiej smakują świeże, kupowane sezonowo. W całorocznym kalendarzu jest jednak kilka stałych mocnych pozycji, o które warto wzbogacić jadłospis. To dostępne przez cały rok buraki, selery i kapusta.

 

Ulubieńcem Katarzyny Bosackiej jest otwierający tę listę burak. Niepozorny i niezbyt piękny, zawiera w swoim składzie mnóstwo cennych składników.  Burak przez kilka pokoleń stanowił podstawę tradycyjnego barszczu lub był serwowany do kotleta mielonego na niedzielny obiad, tymczasem możliwości kulinarnych z nim związanych jest o wiele, wiele więcej. Świetnie smakuje pieczony (np. w sałatkach), surowy (na kanapce lub w carpaccio), dobrze sprawdza się też jako składnik słodkich wypieków – muffinów i wilgotnych ciast czekoladowych.

Seler – jeszcze bardziej cichy i niepozorny, znany głównie jako składnik surówki lub pakietu jarzyn na zupę, stosowany w dietach odchudzających. Dodatkowo ma więcej witaminy C niż niektóre cytrusy, obfituje w witaminę B[1] i jest bardziej wielofunkcyjny, niż mogłoby się nam wydawać: np. cienko pokrojony i obgotowany może zastąpić płaty makaronu w lazanii.

I wreszcie kapusta, która choć nie należy do lekkostrawnych, ma mikrą ilość kalorii, a dużą witamin – szczególnie C, ale też komplet witamin z grupy B[2]. Kapusta świetnie smakuje na surowo, ale też w kiszonkach. Kiszone warzywa to zresztą jeden z większych wynalazków ludzkości. A także temat rzeka. Kisić można zarówno pomidory, jak i marchewkę, rzepę, pomidory, paprykę, rzodkiewki czy buraki. Kiszonki to niepowtarzalny smak, dostępny o każdej porze roku, mikro ilości kalorii, bogactwo korzystnych dla przewodu pokarmowego bakterii probiotycznych, błonnika czy witaminy C[3].

Dobro z sadów

Na bazarkach nastał czas porzeczek. Te maleńkie kwaśne kuleczki nie są może tak spektakularne w smaku, jak inne owoce jagodowe, ale znakomicie wypadają jako składnik lemoniad, deserów, owsianek a nawet sosów i marynat do mięs. Warto po nie sięgnąć latem (i zamrozić sobie zapas na zimę), ponieważ zawierają dużo witaminy C. W medycynie ludowej porzeczki były stosowane w leczeniu chorób górnych dróg oddechowych.

Równie niedoceniane jak porzeczki są owoce żurawiny i aronii. Szczególnie te ostatnie to prawdziwe cudo – zawierają witaminy C i E [4], czyli przeciwutleniacze, wspomagające nas w ochronie przed szkodliwym działaniem tzw. stresu oksydacyjnego (zjawiska odpowiadającego za przyspieszenie procesów starzenia). Ten kwaśny owoc trudno wprawdzie jeść garściami, ale można z aronii przygotować soki, które będą jak znalazł w okresie jesienno-zimowym.

Gdy nadejdzie sezon jesienny warto sięgnąć po jabłka. Tanie, ogólnodostępne i niskokaloryczne, zawierają przeciwutleniacze i pektyny.

Megakasze i hipernasiona

Nasi słowiańscy przodkowie jadali kasze znacznie częściej niż my obecnie. Gdyby spytać statystycznego Kowalskiego, co na przykład można ugotować z kaszy gryczanej, prawdopodobnie nie wymieniłby nic poza obiadową kaszą z gulaszem. W polskiej kuchni regionalnej kaszę gryczaną docenili mieszkańcy Lubelszczyzny, którzy pieką z niej pieróg biłgorajski i nadziewają nią klasyczne pierożki w towarzystwie twarogu oraz mięty, natomiast otrzymywana z prosa kasza jaglana coraz śmielej wchodzi na kulinarne salony, wykorzystywana do dań i słodkich, i słonych. Słusznie, bo kasze mają w składzie witaminę E, witaminy z grupy B, żelazo, potas i magnez.[5]

Podobnie jak kasz, nie doceniamy siły nasion. Na przykład lnu - siemię lniane zawiera cenne kwasy omega-3 (ALA), pomagające w utrzymaniu właściwego poziomu cholesterolu we krwi.

Wartościowe tłuszcze

Nie ma właściwego odżywiania bez tłuszczu – nie obejdzie się bez niego nawet dieta odchudzająca, ponieważ tłuszcze stanowią istotne dla organizmu źródło energii. Należy pamiętać jednak o tym, że powinniśmy ograniczać spożycie tłuszczów nasyconych  (ich głównym źródłem są tłuszcze zwierzęce). A zatem stawiajmy w diecie na oleje roślinne, które mogą pochwalić się wartościowym składem, jak na przykład olej rzepakowy. Zwany oliwą północy, swoją konkurentkę – oliwę z oliwek,  przewyższa jeśli chodzi o zawartość kwasów omega-3. Niedrogi i łatwo dostępny, olej rzepakowy świetnie sprawdza się we wszystkich kulinarnych zastosowaniach, od smażenia, przez dressingi sałatkowe, a nawet jako dodatek do słodkich wypieków. Do obróbki w wysokich temperaturach, należy używać oleju rafinowanego.

Katarzyna Bosacka ceni go za jego skład. Olej rzepakowy ma tyle samo co oliwa z oliwek kwasu oleinowego. Do tego bardzo mało nasyconych kwasów tłuszczowych. W oleju rzepakowym jest 10 razy więcej niż w oliwie z oliwek bezcennych kwasów omega-3 (ALA), które wpływają na utrzymanie prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi  oraz rozwój komórek nerwowych i mózgu. To właśnie te kwasy są głównie w rybach i owocach morza, a nie w roślinach, więc rzepak jest pod tym względem wyjątkowy. – mówi dziennikarka.

Opisane powyżej produkty nie wyczerpują rzecz jasna długiej listy wartościowych przysmaków. Można by do niej dodać miody; stosowane w leczeniu i kosmetyce owoce rokitnika; orzechy włoskie (bogate w dobre tłuszcze); pietruszkę, jagody, jarmuż i wiele innych dóbr natury. Nie powinno na niej zabraknąć również razowego chleba, który obfituje w błonnik; jaj zawierających cały pakiet niezbędnych nam na co dzień składników, bogatych w wapń produktów mlecznych oraz śledzi, cenionych jako źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3. Niezależnie od tego, które z nich znajdą się na naszej prywatnej liście smaków, dobrze byłoby, gdyby umieszczone na niej raz, zostały tam już na stałe.

 

Więcej informacji na www.pokochajolejrzepakowy.eu

oraz na FB kampanii: https://www.facebook.com/olejrzepakowy/



[1] https://portal.abczdrowie.pl/wlasciwosci-selera

[2] https://radioklinika.pl/rola-warzyw-kapustnych-w-zyciu-czlowieka/

[3] http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/kiszonki-to-najlepszy-probiotyk_38994.html

[4] http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/aronia-jakie-wlasciwosci-zdrowotne-ma-sok-z-aronii_39732.html

[5] http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/Wartosci-odzywcze-kasz-kasza-manna-jeczmienna-gryczana-kuskus-kukurydz_33729.html



Nadesłał:

MCConsultants

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl