Opalanie - tylko na własne ryzyko


2010-08-13
W Europie przemysł promujący opalanie może liczyć zyski w milionach euro. Co roku koncerny kosmetyczne wprowadzają na rynek nowe preparaty do opalania i jednocześnie coraz chętniej angażują się w akcje profilaktyki czerniaka.

Opalenizna w naszej kulturze zdecydowanie kojarzona jest ze zdrowym, atrakcyjnym wyglądem. Z punktu widzenia dermatologii - trudno o bardziej błędne przekonanie. Lekarze nie pozostawiają złudzeń - coś takiego, jak zdrowa opalenizna nie istnieje.

Przeczytaj również:

Złoto-brązowy kolor to tak naprawdę reakcja obronna skóry przed negatywnym działaniem promieni słonecznych. Barwnik ma ją chronić przed nadmiernym przenikaniem promieni ultrafioletowych w głąb skóry. A tego nie powinniśmy bagatelizować, tym bardziej że nie chodzi tylko o poparzenia słoneczne.

- Szczególnie groźne jest promieniowanie UVA, które dociera aż do skóry właściwej. Tam powoduje uszkodzenia sieci proteinowej utworzonej z kolagenu i elastyny. To powoduje utratę elastyczności skóry, przyspiesza pojawienie się zmarszczek, sprzyja przebarwieniom i rozszerzonym naczynkom. Nie tylko przyspiesza starzenie, ale może też prowadzić do alergii słonecznych  - wyjaśnia dr Agnieszka Bliżanowska, dermatolog z Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm z Wrocławia.

Ciemne strony opalania to też zwiększone ryzyko wystąpienia nowotworów skóry. I mimo że koncerny kosmetyczne co roku inwestują bardzo duże pieniądze w kampanie społeczne popularyzującą profilaktykę czerniaka, to wciąż te działania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. W niektórych europejskich krajach zdecydowano się nawet prawnie uregulować możliwość korzystania z solarium. W Niemczech, ze względu na szkodliwość, zostało ono zakazane dla niepełnoletnich na równi z alkoholem i papierosami. Przyczynił się do tego raport, z którego wynikało, że z powodu sztucznego słońca zachorowalność na raka skóry wśród Niemców wzrosła do 170 tys. przypadków rocznie. Dla porównania w Polsce ta średnia wynosi 10 tysięcy.

Okazuje się jednak, że nie wszędzie na świecie opalenizna jest synonimem zdrowego wyglądu. Najlepszym przykładem jest Japonia. Paradoksalnie, mieszkańcy kraju kwitnącej wiśni równie mocno pożądają bladej skóry, jak Europejczycy - opalonej. Rzecz jasna w dużej mierze zostało to uwarunkowane historycznie i ma związek z wzorcami piękna zakodowanymi w japońskiej kulturze. Jednak co ciekawe, społeczna negacja opalenizny w Japonii poszła tak daleko, że aktualnie najpopularniejszym trendem w zaawansowanej kosmetyce stało się wybielanie skóry.

O WELLDERMCentrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm to gabinet medyczny zapewniający nie tylko terapię chorób dermatologicznych, ale także zabiegi z dziedziny medycyny estetycznej. Medyczną ofertę Centrum uzupełniają profesjonalne usługi kosmetyczne o działaniu leczniczym, pielęgnującym i upiększającym. O komfort każdego pacjenta Centrum dba zespół doświadczonych lekarzy i specjalistów, a wszystkie zabiegi wykonywane są po konsultacji i pod ścisłą kontrolą lekarza dermatologa gwarantując tym samym bezpieczeństwo i wysoką jakość. Centrum WellDerm korzysta z nowoczesnego sprzętu i najnowszych technologii.



Nadesłał:

Profitcomms

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl